Księżyc
Na niebie go zobaczyłęam,
gdy w okno swe patrzyłam.
Raz był szary,
a raz biały.
One wszystkie go widziały,
mimo że mroki w oczy wpadały.
Raz był duży,
a raz mały.
Ktoś powiedział szeptem mi,
że to księzycowe dni,
i że całą noc tak świeci.
A rano gdzieś znika,
chowając sięza blask promyka.
gdy w okno swe patrzyłam.
Raz był szary,
a raz biały.
One wszystkie go widziały,
mimo że mroki w oczy wpadały.
Raz był duży,
a raz mały.
Ktoś powiedział szeptem mi,
że to księzycowe dni,
i że całą noc tak świeci.
A rano gdzieś znika,
chowając sięza blask promyka.
Moja ocena
"swe" - niepotrzebnemroki w oczach - okulistyczna groza
dwa ostatnie wersy pierwszej i drugiej strofy
wprowadzają ciepły bajkowo kołysankowy klimat
ostatnia strofa cudownie baśniowa
ma potencjał :)