W domach z betonu
W każdym oknie
orchidea z biedronki
i przecier pomidorowy
w lodówce
za ścianą te same wyładowania
i strachy na lachy
ktoś komuś wypił piwo
w porze obiadowej
festiwal zapachów
jak sylwester w Zakopanem
pani z panem jaja smażone
puszcza z dymkiem
nagość staje się orężem
wystarczy fragment garderoby
by zawiesić pranie
(szczęśliwy kto posiadł balkon)
sześcienność codzienności
każe kontrolować kalendarze
przybliżalność ścian
przypomina o jesiennej depresji
i jesionce z jesionu
jeszcze żywi schowani
przed życiem
orchidea z biedronki
i przecier pomidorowy
w lodówce
za ścianą te same wyładowania
i strachy na lachy
ktoś komuś wypił piwo
w porze obiadowej
festiwal zapachów
jak sylwester w Zakopanem
pani z panem jaja smażone
puszcza z dymkiem
nagość staje się orężem
wystarczy fragment garderoby
by zawiesić pranie
(szczęśliwy kto posiadł balkon)
sześcienność codzienności
każe kontrolować kalendarze
przybliżalność ścian
przypomina o jesiennej depresji
i jesionce z jesionu
jeszcze żywi schowani
przed życiem
My rating
jeszcze...
jeszcze...My rating
My rating