Boża owca, czyli jak dryfować w wyłuskanych promieniach słońca

author:  Piotr Frymczewskij
5.0/5 | 3


Wychodząc z domu nie spodziewał się zmian
przekręcił klucz, nacisnął klamkę otwierającą drzwi
przywitało go kojące sierpniowe słońce
przymrużył oczy
na nos okulary włożył
gotowy do drogi
w ruch zaspane wpędził nogi
trzy kroki dalej
słyszy o pomoc wołanie
w lewo spojrzał nerwowo
sąsiad zawisł na parapecie
gacie mu lecą
w krzakach drabina leży
kobieta widząc męża, w pół złamana, złośliwie się cieszy
nie jest w stanie pomagać
wisielca wściekłość ogarnia
żonie zaczyna ubliżać
obserwator spokojnie podchodzi
drabinę podstawia
czym ocalił gościa
ten czując z ziemią kontakt, dziękować zaczyna
co chwilę odwracając głowę by roześmianą żonę zwyzywać
chwila spokoju
czas na pytania:
"sąsiedzie jak to się stało,
przecież pan zawsze skrupulatny w przygotowaniach
a tu drabina spadła?"
wydusił pokorne: "wola Boga..."
wskazując na szczyt swego domostwa
ratownik na krawędź dachu patrzy lecz nikogo nie dostrzega
niedoszła ofiara nalega:
"by zobaczyć cierpliwości w wierze trzeba!"
więc ten ponownie zerka
...coś się porusza, jakiś szelest słychać...
pierwsze objawiły się skrzydła
kolejno głowa
aż w pełnej krasie wylazła anielska postać
otępienie podkręca niemałe zdziwienie
skonsternowany gość sąsiada pyta:
"czy ja dobrze widzę?"
sąsiad skinął i pokręcił zdumiony głową
więc teraz do pierzastego z pytaniem się zwraca:
"wysłanniku Boga, czy Ty chciałeś zabić tego pana?!"
śmiać się zaczął wniebogłosy
w przerwie odpowiedź wydobył:
"złośliwości to moja szajba,
której nigdy nie odmawiam
zabić??? broń Boże...!!!
jedynie nastraszyć, natomiast żonie humoru dostarczyć..."
gość trawił gubiąc się we własnych myślach
nic nie jest takie na jakie wygląda
tak to właśnie z aniołami bywa
demoniczna natura pod schematem skryta
plączą się pomiędzy nami
często widzimy ich potykanie
nie rozumiemy, choć kochamy ganić
wiara umiera z tej własnie przyczyny
szukamy cudów w pogrubionym tekście
a te lądują na marginesie
bądźmy wytrwali
obraz nie pokryje się z ikonami
nie znając przyczyn
nie czując końca
jesteśmy ślepi
dryfując w wyłuskanych promieniach słońca
baraniejemy, szukając niedoścignionego wzorca
w końcu każdy z nas to boża owca

Poem versions


 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
04.09.2020,  Ula eM

Moja ocena

Zaciekawia mnie kompozycja: od opisu do refleksji.
My rating: