sekunda bezczynności
w rezerwacie przyrody kamienne jaskinie
pogwizdują świeżymi szczelinami
we mnie - z każdą sekundą coraz więcej bruzd
po niebie przepłynęły obłoki
a stuletnie drzewo wypuściło kolejną gałąź
nie pozostał cień mojego cienia…
minęły wieki
wypiętrzyły się góry
morze zabrało kolejny kawał suchego lądu
przeminęłam
czas między narodzinami
a śmiercią wypełniając czekaniem
już rozdają przydziały
na nowe kawalerki
dla pokolenia z mojego rocznika
do kwater co rusz kogoś domeldowują
ziemianki jeszcze w zaprawie
a już kryją je świeże groby
na które wkrótce nadbuduje się
kolejne piętra
w tym czasie inne stuletnie drzewo
zwróci się do nieba młodym konarem
pogwizdują świeżymi szczelinami
we mnie - z każdą sekundą coraz więcej bruzd
po niebie przepłynęły obłoki
a stuletnie drzewo wypuściło kolejną gałąź
nie pozostał cień mojego cienia…
minęły wieki
wypiętrzyły się góry
morze zabrało kolejny kawał suchego lądu
przeminęłam
czas między narodzinami
a śmiercią wypełniając czekaniem
już rozdają przydziały
na nowe kawalerki
dla pokolenia z mojego rocznika
do kwater co rusz kogoś domeldowują
ziemianki jeszcze w zaprawie
a już kryją je świeże groby
na które wkrótce nadbuduje się
kolejne piętra
w tym czasie inne stuletnie drzewo
zwróci się do nieba młodym konarem
My rating
My rating
My rating
My rating
Moja ocena
Przyszedł mi do głowy od razu Beksiński.