O poranku – szpitalne dywagacje
Chmury uciekły
I uciekł deszcz
Słońce marudzi
Gdzieś na wschodzie
Sam siebie pytasz
Czego chcesz
Poranek skrada się
Jak złodziej
A każde jutro
Obrazem
chciejstwem
Takim bez ramy
Na sztaludze
Klęską dla ciebie
Czy zwycięstwem
Przed odpowiedzią
Nie możesz uciec
I uciekł deszcz
Słońce marudzi
Gdzieś na wschodzie
Sam siebie pytasz
Czego chcesz
Poranek skrada się
Jak złodziej
A każde jutro
Obrazem
chciejstwem
Takim bez ramy
Na sztaludze
Klęską dla ciebie
Czy zwycięstwem
Przed odpowiedzią
Nie możesz uciec
My rating
My rating
My rating
My rating