ego sum qui sum

author:  Przemek Trenk
5.0/5 | 4


urodziłem się troszkę jakby za wcześnie
chyba spieszyło mi się na tamten wówczas świat
chociaż nie było w nim nic podniecającego
mama mówiła, że strasznie darłem ryja
i do tego byłem pokryty włosiem jak małpa

do podstawówki miałem niedaleko
pamiętam pierwsze chwile, gdy stałem w szeregu
i czekałem aż mnie wywołają
gdy padło moje zgoła odmienne od pospolitych nazwisko
złapałem buraka, który do końca dnia nie schodził z gęby

potem przyszedł czas młodości
pierwsze szlugi
alkohol
panienki
i przygoda z literaturą
zakochałem się w polonistce
miała długie blond włosy
i cycki w rozmiarze “trzy”
jak ona czytała Steda

zapisałem się na kółko polonistyczne
uczęszczałem dwa lata
ale potem coś we mnie pękło
sam zacząłem pisać

wpompowałem w siebie tę cholerną
niezależność literata
to pragnienie wolności
które dusiło i nie pozwalało oddychać

polonistka wkrótce odeszła ze szkoły
jej miejsce zastąpiła tępa belferka
która nie potrafiła odróżnić grafomanii od majestatu poezji
ileż to razy pierdolnąłem drzwiami od klasy i wyszedłem
do pokoju szatniarki na papierosa

pisałem do szuflady
czasami czytałem swoją poezję
panienkom na jedną noc
jakiś ty romantyczny
ale może zająłbyś się moją cipką kochaniutki?

i cały romantyzm szlag trafił

spoglądałem wówczas na swoją gębę
w potłuczonym lustrze
przerośnięta fizjonomia marskość japy
oczy pełne nadziei

jakiś czas potem moje wiersze zaczęły się
podobać szerszemu gronu odbiorców
kilka antologii
tomik
konkursy poetyckie

niezliczona ilość whisky
kartony cygar
oślepiający błysk fleszy
ale to wciąż nie to

nie tego szukam w poezji

spływam pianą w ustach krytyków
kroję słowa
patroszę jak zdechłą rybę
rzucam wnętrznościami

nie można mnie sklasyfikować
zamknąć w odgórnie ustalonych schematach
nie ma sensu zbierać pestek
skoro słoje zzieleniały i zaszły pleśnią



 
COMMENTS


My rating

My rating:  
03.12.2021,  Anna Canić

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
06.02.2020,  Ula eM