Do poety - retorycznie
Bo poezja to zakaźna choroba
Której nigdy nie wyleczysz do końca
Ona wraca niczym czkawka bez słowa
Więc ją wypleń albo pozwól pozostać
Gdy dostanie od ciebie już placet
Albo inną formę pozwolenia
To zostaje najważniejszym graczem
Ty nie wiele masz do mówienia
Już bezwolnyś niczym pacynka
Pociągana przez niewidzialne sznurki
Myśli twoje jak w komiksowych dymkach
Dźwięczeć będą słowami rajfurki
Zostaw ją jak bez atramentu pióro
A notatki wyrzuć gdzieś do kosza
Bo poezja jest Koryntu córą
Ale taką raczej bez grosza.
Której nigdy nie wyleczysz do końca
Ona wraca niczym czkawka bez słowa
Więc ją wypleń albo pozwól pozostać
Gdy dostanie od ciebie już placet
Albo inną formę pozwolenia
To zostaje najważniejszym graczem
Ty nie wiele masz do mówienia
Już bezwolnyś niczym pacynka
Pociągana przez niewidzialne sznurki
Myśli twoje jak w komiksowych dymkach
Dźwięczeć będą słowami rajfurki
Zostaw ją jak bez atramentu pióro
A notatki wyrzuć gdzieś do kosza
Bo poezja jest Koryntu córą
Ale taką raczej bez grosza.
My rating
My rating
@ Marek Porąbka
Marku wielkie dzięki. Bardzo sobie cenie Twoją ocenę. Pozdrawiam z NiwkiMoja ocena
No i najważniejsze PiotrzePoetą zostaje się raz
Na zawsze
Pozdrawiam
My rating
My rating