Uciekaj.....
Uciekaj,
drobnej stópki nie porań.
Twoje lwie dzieci śpią.
Tu już tylko puste pole bitwy,
wielkiej wojny pyrrusowej
ślad.
I nie martw się,
drewno płonie równym płomieniem,
ktoś musi dorzucać
do ognia
ogień jest jak życie,
trwa.
Nie wracaj,
niech krzewy zarosną ci drogę,
a za oceanem wspomnień
rampy wielkich miast
niech nigdy nie zgaszą
świateł.
Tu drzewa śnią i śnią ptaki
czerwienią zachodu dzień mierzy czas.
I rosa i mgła,
kropla po deszczu na szybie
wysycha bez żalu,
nie czeka.
Lecz kiedy zechcesz powrócić
wróć,
i dorzuć drwa.
drobnej stópki nie porań.
Twoje lwie dzieci śpią.
Tu już tylko puste pole bitwy,
wielkiej wojny pyrrusowej
ślad.
I nie martw się,
drewno płonie równym płomieniem,
ktoś musi dorzucać
do ognia
ogień jest jak życie,
trwa.
Nie wracaj,
niech krzewy zarosną ci drogę,
a za oceanem wspomnień
rampy wielkich miast
niech nigdy nie zgaszą
świateł.
Tu drzewa śnią i śnią ptaki
czerwienią zachodu dzień mierzy czas.
I rosa i mgła,
kropla po deszczu na szybie
wysycha bez żalu,
nie czeka.
Lecz kiedy zechcesz powrócić
wróć,
i dorzuć drwa.
Poem versions
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating