***

author:  Tomasz Nowacki
5.0/5 | 12


Dawno temu,
kiedy ja byłem chory,
zabrałaś mnie w podróż balonem.
na tajemniczą wyspę.
Zamieszkaliśmy w granitowym pałacu,
polowaliśmy w lasach dalekiego zachodu,
pływaliśmy rzeką Dziękczynienia
i urządzaliśmy pikniki na płaskowzgórzu rozległego widoku,
pałaszując ze smakiem pieczone aguti i szynkę z kapibary.
Zdążyłem wyzdrowieć, nim wyspa wyleciała w powietrze.
I nigdy ci tego nie zapomnę.

Gdy zamykałem się w sobie,
nie próbowałaś wyłamywać zamków na siłę.
Szłaś dookoła, wybierając dłuższą drogę,
by odnaleźć i otworzyć tylne drzwi,
o istnieniu których nie miałem zielonego pojęcia.
I o tym też będę zawsze pamiętał.

Kiedy byłem głodny
i kiedy nie byłem,
apetyt miałem zawsze
na twoje dania i słowa.
Zapomniałem tylko zapytać się ciebie
o twój przepis na kaczkę z jabłkami,
nim zachorowałaś sama.

Pierwsza umarła nadzieja.
Ty – zaraz po niej.

Mówią, że może to i dobrze,
bo skończył się ból i ustało cierpienie.
Ale nie mają racji.
Ból umrze ostatni.

(mamie, listopad 2019)



 
COMMENTS


My rating

My rating:  
09.11.2019,  pola

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
08.11.2019,  Malwina

My rating

My rating:  
08.11.2019,  Edyta Jach

My rating

My rating:  
07.11.2019,  Ula eM

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
07.11.2019,  renee

My rating

My rating: