OBY… NIE EPITAFIUM
OBY… NIE EPITAFIUM
Toną we mgle ostatnie ptaki
zagubione w horyzontach wyblakłych
nie dotrą do kryształowego powietrza
gdzie znikają z ziemskiej mapy
wyspy szczęśliwe
ścieżki już bezludne
na zdeptanej ludzką stopą skale
Potem już tylko cisza nastanie
jak przedtem… ciemna i niema
skamielisk samotnica
spokój zalegnie głęboki
rapsod ostatni na scenie martwoty
niczyj wyrzut sumienia
nikt nie ujrzy zórz lśnienia
Nie będzie nawet komu być przykro
ni nikt nas nie zapomni
gdy nicości morze pochłonie wszystko
może mamy ostatni czasu łut jeszcze
chwilę przed epitafium może
mówią… mężczyzna nie płacze
a wiersz… może ?
⊰Ҝற$⊱………………………………………………………………… Toruń, 1O lutego '19
Toną we mgle ostatnie ptaki
zagubione w horyzontach wyblakłych
nie dotrą do kryształowego powietrza
gdzie znikają z ziemskiej mapy
wyspy szczęśliwe
ścieżki już bezludne
na zdeptanej ludzką stopą skale
Potem już tylko cisza nastanie
jak przedtem… ciemna i niema
skamielisk samotnica
spokój zalegnie głęboki
rapsod ostatni na scenie martwoty
niczyj wyrzut sumienia
nikt nie ujrzy zórz lśnienia
Nie będzie nawet komu być przykro
ni nikt nas nie zapomni
gdy nicości morze pochłonie wszystko
może mamy ostatni czasu łut jeszcze
chwilę przed epitafium może
mówią… mężczyzna nie płacze
a wiersz… może ?
⊰Ҝற$⊱………………………………………………………………… Toruń, 1O lutego '19
My rating
My rating
My rating
My rating