poczekam
zanurzam się we krwi umarłych poetów
i we krwi swojej poszukuję odpowiedzi
to z niej odsiewam złe od dobrego
ulice mojego miasta
rozkładająca się masa głów
nawet we śnie słychać ich krzyki
i chichot plastikowej marionetki
z której wyrwano rękę
starcy w swych domach
żują przemoczone pieluchy
poganiani przez swych tępych opiekunów
w krawatach w czarne kropki
każda z nich oznacza kolejne zejście
nadjechał kolejny skład
pasażerowie nie wiedzieli
o zmianie rozkładu jazdy
po drugiej stronie ulicy
chłopak ze słuchawkami w uszach
próbuje rozbić mur nietolerancji
który wyrósł na jego drodze
Vangelis i głosy w głowie
zagłuszają ujadanie psa
który chce skoczyć mu do gardła
dzień zbliża się do końca
staruszek z kartką na grubym paluchu od stopy
wraca z kolejnej litanii
dziś odmówił połowę
druga chłodzi się w lodówce
na schodach do zbawienia
kolejka
poczekam aż zmaleje
poczekam aż zdejmą mi kaganiec
poczekam…
i we krwi swojej poszukuję odpowiedzi
to z niej odsiewam złe od dobrego
ulice mojego miasta
rozkładająca się masa głów
nawet we śnie słychać ich krzyki
i chichot plastikowej marionetki
z której wyrwano rękę
starcy w swych domach
żują przemoczone pieluchy
poganiani przez swych tępych opiekunów
w krawatach w czarne kropki
każda z nich oznacza kolejne zejście
nadjechał kolejny skład
pasażerowie nie wiedzieli
o zmianie rozkładu jazdy
po drugiej stronie ulicy
chłopak ze słuchawkami w uszach
próbuje rozbić mur nietolerancji
który wyrósł na jego drodze
Vangelis i głosy w głowie
zagłuszają ujadanie psa
który chce skoczyć mu do gardła
dzień zbliża się do końca
staruszek z kartką na grubym paluchu od stopy
wraca z kolejnej litanii
dziś odmówił połowę
druga chłodzi się w lodówce
na schodach do zbawienia
kolejka
poczekam aż zmaleje
poczekam aż zdejmą mi kaganiec
poczekam…
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating