poczekam

author:  Przemek Trenk
5.0/5 | 6


zanurzam się we krwi umarłych poetów
i we krwi swojej poszukuję odpowiedzi
to z niej odsiewam złe od dobrego

ulice mojego miasta
rozkładająca się masa głów
nawet we śnie słychać ich krzyki
i chichot plastikowej marionetki
z której wyrwano rękę

starcy w swych domach
żują przemoczone pieluchy
poganiani przez swych tępych opiekunów
w krawatach w czarne kropki

każda z nich oznacza kolejne zejście

nadjechał kolejny skład
pasażerowie nie wiedzieli
o zmianie rozkładu jazdy

po drugiej stronie ulicy
chłopak ze słuchawkami w uszach
próbuje rozbić mur nietolerancji
który wyrósł na jego drodze

Vangelis i głosy w głowie
zagłuszają ujadanie psa
który chce skoczyć mu do gardła

dzień zbliża się do końca
staruszek z kartką na grubym paluchu od stopy
wraca z kolejnej litanii
dziś odmówił połowę
druga chłodzi się w lodówce

na schodach do zbawienia
kolejka
poczekam aż zmaleje

poczekam aż zdejmą mi kaganiec
poczekam…



 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
10.10.2019,  A.L.

My rating

My rating:  
10.10.2019,  benari

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
10.10.2019,  Ula eM