PŁYNĄC W NICOŚĆ
PŁYNĄC W NICOŚĆ
Słowo mimowolne
z litych podwalin
tchu światła wytrysłe
co głos naokół tłumaczy spulchniony
rozpromienia imiona
i zabazgrane twarze
zatrzymuje oddech trudząc śpiewnie
Tryska w kwintesencjach sylab
wzburza powietrza w krtani
nie udaje… że
nie zależy mu na ludziach
trójramiennych heliotropach… ani
nie mówi, tylko po to
by zadowolić ludzi małych
Lecz często nie mówi, co myśli
by tych drugich nie ranić
nadal jest takie samo
podpisując traktat o nieagresji
taksuje krwiste atramenty
przepołowiajac papier na części
płynące w nicość wraz z nami
⊰Ҝற$⊱………………………………………………………… Toruń 1 lutego '19
Słowo mimowolne
z litych podwalin
tchu światła wytrysłe
co głos naokół tłumaczy spulchniony
rozpromienia imiona
i zabazgrane twarze
zatrzymuje oddech trudząc śpiewnie
Tryska w kwintesencjach sylab
wzburza powietrza w krtani
nie udaje… że
nie zależy mu na ludziach
trójramiennych heliotropach… ani
nie mówi, tylko po to
by zadowolić ludzi małych
Lecz często nie mówi, co myśli
by tych drugich nie ranić
nadal jest takie samo
podpisując traktat o nieagresji
taksuje krwiste atramenty
przepołowiajac papier na części
płynące w nicość wraz z nami
⊰Ҝற$⊱………………………………………………………… Toruń 1 lutego '19
piękny wiersz
wiersz typu piękny, poezja na poziomie ogromnym wysokim. Tylko mam pytanie - jak to jest tryskać w kwintesencji sylab?pozdrawiam z rodzinką
My rating