Dzień kobiet
Nie potrafię wysiedzieć,
Już mnie parzy powietrze,
Gęstość atmosfery
I wszechobecna irytacja.
Ileż można wybaczać?
Ile razy mam dochodzić
Do siedemdziesiątego siódmego rozdziału
Liniowego zeszytu?
Nawet w mojej głowie,
W której kiełkują myśli szlachetne
Jest granica cierpliwości,
Z n dążącym do zera limes.
Czy to takie trudne?
Pamiętać o mnie
Częściej niż
Raz na dwa tygodnie?
Już mnie parzy powietrze,
Gęstość atmosfery
I wszechobecna irytacja.
Ileż można wybaczać?
Ile razy mam dochodzić
Do siedemdziesiątego siódmego rozdziału
Liniowego zeszytu?
Nawet w mojej głowie,
W której kiełkują myśli szlachetne
Jest granica cierpliwości,
Z n dążącym do zera limes.
Czy to takie trudne?
Pamiętać o mnie
Częściej niż
Raz na dwa tygodnie?
My rating
My rating
My rating
My rating