Święta - dom
Miały być święta
wszędzie choinki i kolorowe lampki
niebo uwalnia białe kruche konfetti
lecz czuję ucisk w żołądku
zgiełg pęka pod naporem bezradności
stoję na wyciągnięcie ręki
widzę jak płonie dom drewniany
jęzory ognia wychodzą przez okna i drzwi
a tyle się trzeba było natrudzić
żeby położyć kromkę chleba na stole
nachodzić na palcach bo dziecko spało
zanim przyjedzie straż nie zostanie nic
czarne pogorzelisko z czasem się zazieleni
wyrosną drzewa
i ktoś znowu dom drewniany zbuduje
odjeżdżam
odłożę to na potem
albo na nigdy
miały być święta
Bojda Krzysztof
wszędzie choinki i kolorowe lampki
niebo uwalnia białe kruche konfetti
lecz czuję ucisk w żołądku
zgiełg pęka pod naporem bezradności
stoję na wyciągnięcie ręki
widzę jak płonie dom drewniany
jęzory ognia wychodzą przez okna i drzwi
a tyle się trzeba było natrudzić
żeby położyć kromkę chleba na stole
nachodzić na palcach bo dziecko spało
zanim przyjedzie straż nie zostanie nic
czarne pogorzelisko z czasem się zazieleni
wyrosną drzewa
i ktoś znowu dom drewniany zbuduje
odjeżdżam
odłożę to na potem
albo na nigdy
miały być święta
Bojda Krzysztof
My rating
My rating
My rating
My rating