Osa

author:  Ryszard Ryziewicz
5.0/5 | 3


Zenobia, ujrzała Henryka
miała ochotę na seks.
Powiodła ją erotyka
na zgubę, nie patrząc na stres.
Poszła z Henrykiem na spacer,
po drodze był hotel mały.
Nazywał się chyba Acer,
w tym hotelu dziewczyny nie spały.
Mówi więc do Henryka
skomplikowany tekst.
To erotyka dzika,
a nie zwyczajny seks.
Henryk otworzył jej drzwi.
Zenobia weszła do środka.
Żar rozpalonych lędźwi
rozszedł się aż do wychodka.
I wszystkie piętra zawrzały,
wszystko zagrało seksem.
Nie trzeba było gorzały
ani odzieży z lateksem.
Wbiegli pospiesznie po schodach,
w nieładzie odzież zrzucając,
A ona taka młoda,
on zaś jurny jak zając.
Rytmiczny skrzyp po hotelu
rozchodził się przez pół nocy.
Kochało się tutaj wielu,
lecz tak… tylko prorocy.
Opadli w końcu bez siły,
on zapalił Marlboro.
Splot zdarzeń był niezawiły
i chyba skończy się skoro.
Pani majtki ubrała,
pan zgasił papierosa.
I tak się sprawa ma cała.
O … przyleciała osa.



 
COMMENTS


My rating

My rating:  

Moja ocena

Obśmiałam się serdecznie :-)))
My rating:  

My rating

My rating: