Czuwając
Rozmodlenie i cisza
kruchty,
cierpią z Tobą,
adorują.
Mają tylko Ciebie i wiarę.
Ty wrócisz.
A na stokach gór płoną ognie.
Żur pochowany,
czereśniowe kwiaty
pękają w blasku księżyca.
Nadzieja ostrymi pędami
przebija ziemię.
I nie rozpoznali Cię.
Zapatrzeni w głąb swego serca
trącili łokciem, niechcący.
Nad sobą płaczcie,
powiedział Pan.
Płoną ognie do rana.
kruchty,
cierpią z Tobą,
adorują.
Mają tylko Ciebie i wiarę.
Ty wrócisz.
A na stokach gór płoną ognie.
Żur pochowany,
czereśniowe kwiaty
pękają w blasku księżyca.
Nadzieja ostrymi pędami
przebija ziemię.
I nie rozpoznali Cię.
Zapatrzeni w głąb swego serca
trącili łokciem, niechcący.
Nad sobą płaczcie,
powiedział Pan.
Płoną ognie do rana.
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating