ballada dziadowska

author:  jus
5.0/5 | 4


Wybiło południe
Za oknem bezludnie
Dziwię się szczerze
Lecz głód górę bierze

Czas na zarobek
Więc ubrany jak parobek
Wychodzę z domu
Nie mówiąc nikomu

Już na ulicy
Inni nędznicy
Patrzą na mnie buńczucznie
Ze strachu uśmiecham się sztucznie

Mimo to idę żwawo
Choć wyglądam niemrawo
I chyba tylko dzięki Bogu
Docieram do stałego rogu

Rozkładam manatki
A uliczne gagadki
Wołają do mnie: Ty, Obszarpaniec!
A jam jest przecież Boga Wybraniec!

Wyciągam miseczkę
Oraz pełną buteleczkę
Wnet roi się od ludzi
I mój talent też się budzi

Zaczynam nucić melodyjkę
Wyjmuję z kieszeni harmonijkę
Przechodnie wrzucają monety
Oj! Pójdę dziś na balety!



 
COMMENTS


Prośba

Trochę ogarnąć metrycznie. Proszę o mniejszą nieregularność wiersza. I skrócić do max 4 zwrotek.

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
24.02.2011,  Kajotka

oj

wymarzony zawód...wszystko przede mną
My rating:  
23.02.2011,  jola jarecka

My rating

My rating: