SAM NIE WIEM… DLACZEGO
SAM NIE WIEM… DLACZEGO
Czasem… nieoczekiwanie
sam nie wiem… dlaczego
opłakuję zbłąkaną gwiazdę
która przędąc nić diamentowo złotą
błyskiem wróżbitki nadziei
spadła jutrznią cichutko
z oceanów czerni zakrzepłych
na łeb… na szyję z wszechsamotności
wprost pod me nogi
kosmosu efemerydalny gadżet
przemieniający się w popiół
I tę nieszczęsną, co spadnie
z padołu krzywd ogromu gdzieś strącić
i czułość słów nocy samotnych
jeszcze żywej… muskanej Słońcem
mej małej planety matczynej
jej zieleń drzew, gaje szumiące
kwitnące łąk barwne pejzaże
i serce mam nią rozdarte
gdy bije w mą pierś oszalałe
nim z rąk mi pióro wytrąci
drżę cały, jak dziecko dygoczę
wyłzawiam oczy
⊰Ҝற$⊱ ……………………………………………………………Toruń 3 października '18
Czasem… nieoczekiwanie
sam nie wiem… dlaczego
opłakuję zbłąkaną gwiazdę
która przędąc nić diamentowo złotą
błyskiem wróżbitki nadziei
spadła jutrznią cichutko
z oceanów czerni zakrzepłych
na łeb… na szyję z wszechsamotności
wprost pod me nogi
kosmosu efemerydalny gadżet
przemieniający się w popiół
I tę nieszczęsną, co spadnie
z padołu krzywd ogromu gdzieś strącić
i czułość słów nocy samotnych
jeszcze żywej… muskanej Słońcem
mej małej planety matczynej
jej zieleń drzew, gaje szumiące
kwitnące łąk barwne pejzaże
i serce mam nią rozdarte
gdy bije w mą pierś oszalałe
nim z rąk mi pióro wytrąci
drżę cały, jak dziecko dygoczę
wyłzawiam oczy
⊰Ҝற$⊱ ……………………………………………………………Toruń 3 października '18
My rating
My rating
My rating
My rating