DZIADOWSKA BALLADA

author:  jola jarecka
5.0/5 | 3


posiwiały włosy do pasa
widziałem rano w rzece
mijając turystę dryblasa
rysy miał nieco kobiece

zaczerpnąłem wody spokojnie
dna sięgnąłem bez namaszczenia
czas jakiś zaraz po wojnie
gdy nastąpiły przesiedlenia

nie muszę mamlać jęzorem
nawet wódka go nie rozwiąże
siadam na kamieniu wieczorem
paląc kiepa nad Strwiążem

bez księdza i konfesjonału
nieludzko ludzkich kreacji
wyciągam rękę pomału
na wino do medytacji

zapominam ludzką mowę
tłumaczę wilki podczas pełni
kryjąc w cuchnącą kurtkę głowę

tylko dziad taki żywot zniesie
Nie muszę się nikomu zwierzyć

w rozdeptanych butach
pośród malin w lesie
chciałbym się zezwierzyć

Poem versions


 
COMMENTS


Jeszcze

Nieco krócej może? I zrezygnować z końcówki by należało. Skończyć na winie do medytacji.

@jolajarecka

chyba nie wąchałaś żadnego leśnika ;)

@Michał Zabłocki

nie wiem, czy wyrzuciłam to co trzeba
20.02.2011,  jola jarecka

My rating

My rating:  

@Jola!

Ha, a jednak z rymem! No, kochana :-)

My rating

My rating:  

Poprawki i skróty

Pani Jolu, prosiłbym skrócić wiersz znacznie. Powiedzmy do 1/3. Proszę też zaznaczyć motyw żebraczy. I dowcipną puentą rzucić na koniec ;-)

@Alicja Brzezowska

leśnik trochę więcej zarabia, stać go na proszek do prania;)
20.02.2011,  jola jarecka

to jakiś

leśnik chyba ;)
My rating: