a w dole...
tak jak proponowałeś
wyszłam z domu
poszłam w kierunku lasu przez most
szeroki mocny z drewnianych bali
oparłam się o poręcz
drewniana solidna zatrzymała
rzeka dołem płynie jak to rzeka
naturę taką ma
ona płynie ja patrzę
oczy moje pożyczyła
na moją twarz spogląda
mój smutek niesie w sobie
nic nie mówi patrzy na mnie
moimi oczami
a ciarki po plecach
a chłód po ramionach
nieswojość przy poręczy
bliżej bliżej
przyszedł zachód słońca
po królewsku w purpurze
za nim wieczór w szaroczerni
noc pełna zjaw i omamów
namawiały przekonywały
poręcz drewniana solidna wysoka
rzeka w dole szemrze
gra na otoczakach
hipnotyzuje murmurandem
zaprasza
nikt nigdy nie grał tylko dla mnie
wyszłam z domu
poszłam w kierunku lasu przez most
szeroki mocny z drewnianych bali
oparłam się o poręcz
drewniana solidna zatrzymała
rzeka dołem płynie jak to rzeka
naturę taką ma
ona płynie ja patrzę
oczy moje pożyczyła
na moją twarz spogląda
mój smutek niesie w sobie
nic nie mówi patrzy na mnie
moimi oczami
a ciarki po plecach
a chłód po ramionach
nieswojość przy poręczy
bliżej bliżej
przyszedł zachód słońca
po królewsku w purpurze
za nim wieczór w szaroczerni
noc pełna zjaw i omamów
namawiały przekonywały
poręcz drewniana solidna wysoka
rzeka w dole szemrze
gra na otoczakach
hipnotyzuje murmurandem
zaprasza
nikt nigdy nie grał tylko dla mnie
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
Moja ocena
Się podoba.My rating
My rating