Trzy limeryki ,,zawodowe,,
Pisali raz, że w wiosce Niedary,
mieszkał tamże jeden krawiec stary,
który zamiast guzików
dawał masę przytyków.
Bo wszystkim szył według swojej miary.
Pewien szewc gdzieś niedaleko Łodzi,
zgubił kalosze podczas powodzi.
Szukał ich potem z nadzieją,
tylko ludzie zeń się śmieją.
Bo jest szewcem co bez butów chodzi.
Żalił się poeta ze Zbaraża,
brak mi rymów –mówił do lekarza,
cierpię teraz ogromnie.
Doktor rzekł: to nie do mnie,
niech pan podejdzie z tym do rymarza.
mieszkał tamże jeden krawiec stary,
który zamiast guzików
dawał masę przytyków.
Bo wszystkim szył według swojej miary.
Pewien szewc gdzieś niedaleko Łodzi,
zgubił kalosze podczas powodzi.
Szukał ich potem z nadzieją,
tylko ludzie zeń się śmieją.
Bo jest szewcem co bez butów chodzi.
Żalił się poeta ze Zbaraża,
brak mi rymów –mówił do lekarza,
cierpię teraz ogromnie.
Doktor rzekł: to nie do mnie,
niech pan podejdzie z tym do rymarza.
My rating
My rating
My rating
My rating