od początku
znów takie szare ulice
drżą liście zimnem trącane.
niebo w wilgotnej szacie
ma twoje oczy. nad ranem
zegar strząsa minuty.
jemu też dłużą się noce
stukają krople w szyby
i twoje buty. ja zimne
stopy okrywam kocem
i myśli rozbiegane.
próbuję zebrać w jedno -
co mocno rozczochrane.
ułoży się? - ulegnę
gdy wróci uczesane -
stamtąd dokąd wybiegło.
a może się tylko wpisze
kolejnym białym wierszem
a oczy postawią pytania -
czyje spytają pierwsze?
kto z nas się po nich rozpłacze
może odpłyną z deszczem.
jeśli się w pamięć ułożą
będziemy chcieli jeszcze?
drżą liście zimnem trącane.
niebo w wilgotnej szacie
ma twoje oczy. nad ranem
zegar strząsa minuty.
jemu też dłużą się noce
stukają krople w szyby
i twoje buty. ja zimne
stopy okrywam kocem
i myśli rozbiegane.
próbuję zebrać w jedno -
co mocno rozczochrane.
ułoży się? - ulegnę
gdy wróci uczesane -
stamtąd dokąd wybiegło.
a może się tylko wpisze
kolejnym białym wierszem
a oczy postawią pytania -
czyje spytają pierwsze?
kto z nas się po nich rozpłacze
może odpłyną z deszczem.
jeśli się w pamięć ułożą
będziemy chcieli jeszcze?
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
Moja ocena
:-)Bajecznie
My rating
My rating