Wieczerza

author:  Ula eM
5.0/5 | 9


Waniliowo pachną święta.
Podjadane rodzynki znikające ukradkiem
wcale nie ubywają

Żaden karp nie położy życia
na moim stole.
Miłość głęboko skrywana,
dziś
będzie daniem głównym.

Nad domem zawisła kometa,
wiatry i chmury
wcale mi nie straszne.
I serce,strażnik jutra
zaśnie dzisiaj zdrowym snem.

Niech się stanie.

Tym, którzy byli
i tym, którzy będą.
Tym, którzy są.

Poem versions


 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
24.12.2018,  Dekameron

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating: