Kaszalot spod ludzkiej ręki
Aż tu zza chmur
Wielki huk!
I wyleciał on,
Jak kaszalot o płetwach rytmicznych,
Bo to wiosła i wiosełka, ale to koło ogona.
To statek. To niebo!
Panie, to paradoksy!
Ale czy doleciałby do gwiazd jakichś?
Skądże, to nasz kaszalot.
Kaszalot spod błękitnego nieba
I tylko po takim przyjdzie mu
I Płynąć, i Płynąć.
Wciąż od wielkich liter.
A kto płynie?
A nikt panie, pan nie wierzy w te banialuki!
Pan siądzie, ochłonie i powtórzy,
Sprawdzając, ile ma palców.
"Statki nie latają po niebie."
Statki nie latają po niebie.
Wielki huk!
I wyleciał on,
Jak kaszalot o płetwach rytmicznych,
Bo to wiosła i wiosełka, ale to koło ogona.
To statek. To niebo!
Panie, to paradoksy!
Ale czy doleciałby do gwiazd jakichś?
Skądże, to nasz kaszalot.
Kaszalot spod błękitnego nieba
I tylko po takim przyjdzie mu
I Płynąć, i Płynąć.
Wciąż od wielkich liter.
A kto płynie?
A nikt panie, pan nie wierzy w te banialuki!
Pan siądzie, ochłonie i powtórzy,
Sprawdzając, ile ma palców.
"Statki nie latają po niebie."
Statki nie latają po niebie.
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating