Apokalipsa pomalowana kredkami

5.0/5 | 6


I widziałem miasta
Wielobarwne i wielokolorowe.
I rzędy budynków wcale ładnych.
Wzniosłych, piętrzących.
Jak fale.
To w górę rosły, raz w dół.

I łuki, łuki strzeliste i czarne,
Powykrzywiane jakieś,
Lecz wykrzywione w uśmiech raczej.
Lecz reszta już kolorowa.
Bo i czerwienie, fontanna zielona.
I to krzykliwe, i słoneczne,
Bo pogoda akurat była.

Jak pada deszcz, to też
Podobno wesoło,
Bo wewnątrz też kolorowo.
I deszcz kolorowy.
Różnobarwny.
A jak piorun gdzieś trzaśnie w któregoś,
Piorun sklecony w uśmiech,
To zmienia się ten w plamę, w plamę tęczową.

I wszystko tam było kolorowe
I świeciło im słońce.



 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating: