T****
Siedzisz na moim balkonie.
Dopalasz papierosa.
W dymie Twój oddech tonie,
Co rozgościł się na włosach.
Myślisz, że jesteś sam,
Że nikt nie widzi chaosu,
Który kłębi się tam,
Pod burzą czarnych włosów.
Tylko oczy masz zamglone,
Gubiąc się w swojej postaci,
A ja patrząc w Twoją stronę,
Nie mogę nic na to poradzić.
Siedzisz na moim balkonie.
Bielą koszuli słońce odpychasz.
Oczy składając w dłonie,
Znów przed światem się zamykasz.
Dopalasz papierosa.
W dymie Twój oddech tonie,
Co rozgościł się na włosach.
Myślisz, że jesteś sam,
Że nikt nie widzi chaosu,
Który kłębi się tam,
Pod burzą czarnych włosów.
Tylko oczy masz zamglone,
Gubiąc się w swojej postaci,
A ja patrząc w Twoją stronę,
Nie mogę nic na to poradzić.
Siedzisz na moim balkonie.
Bielą koszuli słońce odpychasz.
Oczy składając w dłonie,
Znów przed światem się zamykasz.
My rating
My rating