Na wznak

author:  fluid
4.7/5 | 3


Czarne koła
spadają lawiną z sufitu,
mielą połamane sukcesy na proch.
Czasem w tłumie
jeszcze woła.
Serce.
Lecz nikt wołań nie rozumie.
Zamilkło.
Spacja
pełna smoły w oddechu.
Zredukowana emancypacja
wsłuchana w obietnice
podnośi spódnicę
szukając emocji
w promocji markowej bielizny,
tuszem maskuje blizny
po naciąganym usmiechu
na ustach scałowanych do zera.
Nadzieja w przebaczeniu
jest niezawodna
choć szybko umiera.
Leżę na wznak
i liczę koła na suficie.

Poem versions


 
COMMENTS


My rating

My rating:  

...fluid...

popracowałbym jeszcze nad treścią...zamysł wiersza bardzo intrygujący

Przeczytałem

Ciekawy.

My rating

My rating:  

My rating

My rating: