Kolibry oczu
kolibry oczu usnęły za księżycową zasłoną
która kuli się nocą
chociaż jest ciepła i ruchoma
w drzewie schowały się głęboko
a ono jest twarde i nagie
zaczną dygotać o brzasku
kłaniać się jasnym obłokom
ziemia głowę wychyli z ciemności
w rozerwanej koszuli wiatru
drzewo snu spłonie w stratosferze
myśli zmienią się w grube gałęzie
które obsiądą ptaki niewidzialne
czas dla nich nić purpury przędzie
jak bryłę ognia tuż za futryną
w palcach realnych
kolibry oczu znowu odlecą
w światło odległe (przechytrzą księżyc)
ale nie zginą
zapłoną w drzewie widnokręgu
w ustach południa zaświecą
która kuli się nocą
chociaż jest ciepła i ruchoma
w drzewie schowały się głęboko
a ono jest twarde i nagie
zaczną dygotać o brzasku
kłaniać się jasnym obłokom
ziemia głowę wychyli z ciemności
w rozerwanej koszuli wiatru
drzewo snu spłonie w stratosferze
myśli zmienią się w grube gałęzie
które obsiądą ptaki niewidzialne
czas dla nich nić purpury przędzie
jak bryłę ognia tuż za futryną
w palcach realnych
kolibry oczu znowu odlecą
w światło odległe (przechytrzą księżyc)
ale nie zginą
zapłoną w drzewie widnokręgu
w ustach południa zaświecą
My rating
My rating
My rating
łaadne:)My rating
ładnie powiedzianeMy rating
My rating