Milczenia...
Milczenia
płynnym złotem
zastygam
w twoim spojrzeniu
niczym kamień
poruszony
ciepłym deszczem
wezbranej
z pragnienia ziemi
Odległe światy
są moje
zagubione motyle
istnienia
w ich kruchych skrzydłach
niespokojny
oddech trzepoce
Wzburzonym oceanem
płynę
Podejdź blisko
spójrz
moje usta
przy samym brzegu
i źrenice
nieskończone
wciąż nosisz
przy sobie iskrę
od której zapalasz
płomień
płynnym złotem
zastygam
w twoim spojrzeniu
niczym kamień
poruszony
ciepłym deszczem
wezbranej
z pragnienia ziemi
Odległe światy
są moje
zagubione motyle
istnienia
w ich kruchych skrzydłach
niespokojny
oddech trzepoce
Wzburzonym oceanem
płynę
Podejdź blisko
spójrz
moje usta
przy samym brzegu
i źrenice
nieskończone
wciąż nosisz
przy sobie iskrę
od której zapalasz
płomień
Moja ocena
Piękny, ciekawy wiersz :)My rating
My rating
My rating
Moja ocena
Piękne :-)