Pustosłowie

author:  Piotr Paschke
5.0/5 | 5


Zbyt łatwo.

Płomień, szczęście, pustosłowie – cała ta pieprzona romantyczność.
zaświaty opaliły nienasycenie z ostatniego papierosa,
ułuda nazwała złudzenie głupim miernotą, poczym
ze szczególną lekkością udała się na jakąś egzekucję
krokiem wręcz tanecznym.
( Tron szubienicy puszył się jak w bajkach,
ona zamykała powieki, bo nie kochała skazańca ).

Wdech, wzdychanie, sen wieczny prosto do ręki,
( zaułek szubienicznika zawsze zdradzał nerwowość ),
wzrok drapieżników, co czyhają w kostnicy,
grają kośćmi w kości, spoglądają za odbicie w lustrze
choć to niedorzeczność aż tak ściągać brwi.

Zbyt łatwo.
Groza jest niewidoma, starcy jak dzieci - mydlą oczy,
zaułek kata nabrzmiewa od gestów,
klęskę ponosi jedynie płynny sznur.
Groza niewidoma, odchodzi od siebie,
nadpływa co przeniesione w zaświaty,
sznur stał się ulotny,
klaun utkał siebie z boleści.

Zbyt proste;
nasycą się rany na szyi, świeża blizna idei
nie ubierze już niemodnego całunu
lecz odmierzy czas kata, przyniesie mu słońce,
tchnie cierpliwość we wspomnienia słuchacza.

Następne pokolenie skazańców będzie bardziej kuliste,
metamorficzne i ekspresyjniejsze niż bakterie gruźlicy,
wejdzie na sznur nie do zdobycia,
potoczy za jednego ze swoich decyzję o podróży
w miejsce wyjścia z zaułka,
tchnie.

I będzie tam kat, zabłyszczy własnym światłem,
uzyska pozwolenie od najwyższych władz umysłowych na podział, rozmyślne łzawienie,
rozmyślanie o wszystkim, bycie właśnie tutaj, łaknienie i pragnienie.

Jest jaki jest.


Sznur jednak o wiele bardziej decyzyjny.



 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

piękny wiersz;pozdrawiam serdecznie:)

My rating

My rating:  

My rating

Można by trochę przystrzyc,
My rating:  
10.02.2011,  jadolina