Mama, która odeszła. Dyptyk
I.
Słoneczną drogą -
nie autostradą
w złotym południa blasku -
w sandałkach letnich
na bosych stopach
sukience powiewnie jasnej
lekkim krokiem jak motyl
Tylko dlaczego
w życia gospodzie
serce wciąż omotane
co za nic nie chce
ustąpić duszy
odejście wstrzymując
do Domu. Ponad gwiazdami?
II.
Ani śladu cienia
bo pyłkiem brzozy
zdążyła wniknąć
w ochrę gliny
I jedynie inskrypcja
milczeniem potwierdza
Jej przeprowadzkę
do Niezbywalnego. Życia
pod imieniem własnym
z udokumentowanym
nazwiskiem -
- - - - - - - - - - - - - - - - - -
w dowodzie tożsamości
16.04. - 25.05.2012
Słoneczną drogą -
nie autostradą
w złotym południa blasku -
w sandałkach letnich
na bosych stopach
sukience powiewnie jasnej
lekkim krokiem jak motyl
Tylko dlaczego
w życia gospodzie
serce wciąż omotane
co za nic nie chce
ustąpić duszy
odejście wstrzymując
do Domu. Ponad gwiazdami?
II.
Ani śladu cienia
bo pyłkiem brzozy
zdążyła wniknąć
w ochrę gliny
I jedynie inskrypcja
milczeniem potwierdza
Jej przeprowadzkę
do Niezbywalnego. Życia
pod imieniem własnym
z udokumentowanym
nazwiskiem -
- - - - - - - - - - - - - - - - - -
w dowodzie tożsamości
16.04. - 25.05.2012
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
*****
piękny wiersz befanoMy rating
My rating
My rating