W ciszy i spokoju
O trzeciej trzydzieści
w moim domu
na moim polu
w mojej ojczyźnie
większość śpi
zamykają kluby
by otworzyć na nowo
przestawiłem dzień z nocą
dniami więcej śpię
przez zimno i niezrozumienie
tych momentów co w sercu gra
o trzeciej trzydzieści
wrześniową późną porą
chłodną i wyrafinowaną
nawet trzmiel nie śpiewa
mocna to samotność
stanie na bocianim gnieździe
by nocą dostrzec skał
i tak płynę
mniej więcej dostrzegam
co zrobię – gdzie zaginę
dziwny to czas
i mocniejsza samotność
chodząc tunelami gwiazd
wierząc w przyczyny i skutki
trzecia powpółdo
wymiar i odskocznia
w moim domu
na moim polu
w mojej ojczyźnie
większość śpi
zamykają kluby
by otworzyć na nowo
przestawiłem dzień z nocą
dniami więcej śpię
przez zimno i niezrozumienie
tych momentów co w sercu gra
o trzeciej trzydzieści
wrześniową późną porą
chłodną i wyrafinowaną
nawet trzmiel nie śpiewa
mocna to samotność
stanie na bocianim gnieździe
by nocą dostrzec skał
i tak płynę
mniej więcej dostrzegam
co zrobię – gdzie zaginę
dziwny to czas
i mocniejsza samotność
chodząc tunelami gwiazd
wierząc w przyczyny i skutki
trzecia powpółdo
wymiar i odskocznia
My rating
My rating
My rating
Moja ocena
Bardzo dobry wiersz :)My rating
My rating