Ballada o zwykłym sercu

author:  Ula eM
5.0/5 | 8


I nagle wszystkie trudne sprawy
straciły moc.
Jak upiór, który porzuca o świcie.
Słońce znowu jest słońcem,
wiatr tylko wiatrem.
Nawet powiew historii
stał się zwyczajnym życiem.

Rano jest zimno
albo upał.
Któż by tam mierzył czas.
Jakby mi ktoś z serca wyjął
ułamek bolesny,choćby i ze złota.
Z miłości mnie okradano nie raz.

Czemu bolało.
Może ręce były podłe,
te, co po serce się wyciągały.
Albo mnie gwiazda Wenus
porzuciła,
poniechała,
czarem uwiodła.

Nie, ja wiem, że nie.
Znam siłę, co poparzyła te ręce.
Nie bierze się gołymi dłońmi miłości.
Bardzo jasno świeciła i bardzo była gorąca.
Nie ze złota, ale ze słońca.
A moc była z gorzkiej mądrości.

Jak stara ballada francuska
śpiewana na dukcie w rytm stępa.
A koń też nie był fryzyjski.
I ballada zwykła - wniebowzięta
razem z sercem,
pustym już,
jak złota łuska.

Poem versions


 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
25.09.2018,  bezecnik

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
25.09.2018,  Dekameron

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
25.09.2018,  mroźny