przyjdziesz
złość zawinęłam w ozdobny papier
odłożyłam niechciany prezent
siedzę przy stole z kubkiem kawy
powoli łyk za łykiem łagodnieję
nie będę pamiętać złej przeszłości
wyzbieram poziomki spomiędzy liści
rozgniotę na języku posmakuję sok
przed oczami przewinę lazury
długo pracowałam na stan nirwany
nie jestem pewna osiągniętego celu
przyjdziesz wyciągnę ręce obejmujące
ty się wyślizgniesz jak złowiona ryba
tłucze się we mnie pragnienie miłości
choć nie wiem jaka jest definicja
może była przyszła niezauważona
siadła obok czekała zachęty
słowa słowa ją przepłoszyły
odłożyłam niechciany prezent
siedzę przy stole z kubkiem kawy
powoli łyk za łykiem łagodnieję
nie będę pamiętać złej przeszłości
wyzbieram poziomki spomiędzy liści
rozgniotę na języku posmakuję sok
przed oczami przewinę lazury
długo pracowałam na stan nirwany
nie jestem pewna osiągniętego celu
przyjdziesz wyciągnę ręce obejmujące
ty się wyślizgniesz jak złowiona ryba
tłucze się we mnie pragnienie miłości
choć nie wiem jaka jest definicja
może była przyszła niezauważona
siadła obok czekała zachęty
słowa słowa ją przepłoszyły
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating