Samotność

5.0/5 | 5


Policzyła setny raz
rumianki na łące
chociaż nie lubiła tego zioła.
Szukała przez godzinę
czterolistnej koniczyny
potem
przez kilka godzin
siedziała w parku na ławce
karmiła gołębie
i patrzyła jak dzieci wirują
na huśtawkach.
Przed obiadem wróciła
do siebie.
Łudziła się że wracała sama
że Ona w parku
pozostała.
Jednak spotkały się
twarzą w twarz
na balkonie zaraz po obiedzie
Szybko leżak zajęła
żeby Ona
nie miała tu miejsca.
Podstępnie weszła niech
sobie pójdzie.
Z książką na kolanach
leżała spokojnie i cicho
analizowała życie.
Nie czytała ani nie drzemała
jak wczoraj i przedwczoraj
i każdego
wcześniejszego dnia.
Wieczorem z ulgą pomyślała
że tutaj na swoim balkonie
teraz o zmroku
wypoczęta i zrelaksowana
znów czuje się lekka i wolna.
Samotność
wśród ludzi czasami bardziej
ciąży.

Kraków 07/2003

Poem versions


 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
18.08.2018,  Ula eM

My rating

My rating: