Lato w lesie
Lato w lesie
Wiatr westchnieniem mchów szeleści,
w frywolitach drga pajęczyn,
na rosy paciorkach gra,
w światła paskach jaskrawych
pomiędzy pniami z pyłkami
tańczy, kłania się źdźbłami traw.
Blask wyiskrza kształty w liściach,
igra, szkliwi las w prześwitach,
łat i plam odcina rys,
z żywych cieni na ziemi
wszystkich tych drzew i gałęzi
dywan kreśli, chrzęszczący szkic.
Trel w zieloność wkłuwa echa,
wpadł w staw serca, w kręgach przepadł,
by nagle wyplusnąć znów,
gdzieś w komyszach tryl cuka,
wskroś przez gąszcz Natura mruga,
że nic tylko wpłyń i się zgub.
Bo, gdy się zapadnie w lasach,
to nigdzie się nie chce wracać,
niech trwa czar letniego dnia,
ja za latem już tęsknię,
na długo nim przejdzie w jesień,
więc się sycę, sycę na zaś.
Wiatr westchnieniem mchów szeleści,
w frywolitach drga pajęczyn,
na rosy paciorkach gra,
w światła paskach jaskrawych
pomiędzy pniami z pyłkami
tańczy, kłania się źdźbłami traw.
Blask wyiskrza kształty w liściach,
igra, szkliwi las w prześwitach,
łat i plam odcina rys,
z żywych cieni na ziemi
wszystkich tych drzew i gałęzi
dywan kreśli, chrzęszczący szkic.
Trel w zieloność wkłuwa echa,
wpadł w staw serca, w kręgach przepadł,
by nagle wyplusnąć znów,
gdzieś w komyszach tryl cuka,
wskroś przez gąszcz Natura mruga,
że nic tylko wpłyń i się zgub.
Bo, gdy się zapadnie w lasach,
to nigdzie się nie chce wracać,
niech trwa czar letniego dnia,
ja za latem już tęsknię,
na długo nim przejdzie w jesień,
więc się sycę, sycę na zaś.
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating