Kaszubski szkwał

W letniej scenerii wijącego się opodal strumienia
Czerwona Struga przysłoniętego gęstą kotarą zieleni
wraz z olbrzymim stelażem sosnowego lasu w którym
wieczorami tradycyjnie o tej porze roku odbywały
się piękne najczęściej długie do nocy ptasie koncerty
Tym razem panowała podejrzanie drętwa cisza
Choć zawieszone oparte o smukłe świerki słońce
nie zapowiadało zmiany pogody, która niezauważona
już czaiła się po drugiej stronie Charzykowskiego jeziora
My spokojnie popijaliśmy schłodzony napój chmielowy
delektując się leśnym powietrzem i kiełbaskami z grilla
które smakowały tak samo jak przedwczoraj i wczoraj
także zawsze czujny myśliwski pies Szyszka tym razem
spokojnie wylegiwał się przy ognisku czekając na swój
kolejny kęs mięsa porzucony przez uczestników biesiady
Tylko komary tego dnia zdawały się być bardziej wrogo
nastawione do zgromadzonego towarzystwa kąsając ciało
Komórka leśniczego który dopiero rozpoczynał urlop
leżała sobie spokojnie na pobliskiej ławce odbierając
krótkie smsy była głucha na otrzymywane treści milczała
brak prądu i zapadający szybko zmierzch także nie był
w stanie zepsuć nam zabawy i znakomitego nastroju.
Dopiero gdy nagły silny wiatr i błyskawice zagnały całe
towarzystwo do pogrążonej w ciemnościach leśniczówki
Matka natura pokazała nam swoje gorsze mniej szlachetne
dotychczas nieznane do tej pory bliżej oblicze grozy
jaka coraz bardziej zaglądała w nasze przerażone oczy
Męska część gościnnej leśniczówki na hasło ratunek ruszyła
z pomocą biwakującym w lesie przerażonym harcerzom
Tylko roczny syn leśniczego Kornel nie doceniwszy
powagi sytuacji rozbawiony notorycznie
powtarzającymi się błyskami
bez lęku spokojnie zasnął

Nazajutrz świt odsłonił porażający pejzaż dnia
w którym jak echo słyszeć można było
jęk łamanych jak zapałki drzew


11- 12 sierpnia 2017 r.