PEWNEGO RAZU…

5.0/5 | 2


PEWNEGO RAZU… MIAST OBRAZU


Strach puszczać bez sztalug i pędzli
gdy się pewna malarka na łące
rozsmakuje
zapomni
rozpędzi…
rozmaluje od stópek do głowy
rozszaleje bez pamięci… ze słońcem
w karminowym jak na Placu Czerwonym*
plenerze… pośród łanów makowych

Wzbudzi zazdrość zdumionych kwiatów
dąs, oczopląs w pszczółce, biedronce
i gdy łazi
owadzi
im sadzi…
zawrót czułków, odnóży i głowy
a w motylach i trzmielach rozbudza…
na słodkości damy pasji oddanej
… apetyt niezdrowy


Kasieńce - mojej jedynej malareczce

* (opcjonalnie - polu minowym)


⊰Ҝற$⊱………………………………………………………………… Zbójno 17 kwietnia '18

Poem versions


 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating: