IBERIA MIA

5.0/5 | 5


Lecę. To uspokaja. Dzięki za sms.
Decision podjęta i problemas DEKAPITAS.
Których nie przewiduję i kysz.

Wszedłem ostatni w nocny przestwór lotniska
i samolotu świetliste akwarium.

Czekało miejsce z widokiem
nań − i dlamń…

Odpadła w ciemność
punktowana lampami autostrada.

Załopotała mrocznawa meduza
− reflektory ugrzęzły w chmurze.

Deszcz: smagnęła w twarz
szatkownica poziomej bieli.

Mży struga sproszkowanego lodu
mikromigotaniem, błyskawicami igieł.

Woda w stanach nadmiernego skupienia
przybiera formę nadzwyczaj
niepokojącej poezji!

Nagle cisza i chmury wysokie
pod srebrem księżyca
krystaliczno-szafirowe przestrzenie.

Spoiler skrzydła, superszybki żaglowiec
rozcina ostatnie opary i zawisa
w abstrakcyjnie przejrzystej nocy.


*

Bełkoce angielszczyzna portów lotniczych
very z-portowa.

Steward nawręczał się sandwiczy
n i e p o s i l n i e − nieposilnym
brak obiadu yes − t.

− Noch Einmal? − Niemal. Idio – t
− Jeszcze z-raz? − Nie raz. − łumaczenia.

No. Tfurczo wyładowałem się
jak TIR na żwirze.

A żwir na TIRze.


*

Pod zielonookim ścigaczem
ściele się piach wybrzeża.

W bliskości Ziemi
łagodnieje aksamit

i tajemne znaki
suną po pogorzelisku.


*

Wieczory tętnią: knajpek zasoby
nieprzebrane tu, wręcz n i e s p o ż y t e
lecz bez Ciebie nie chce mi się testować
i jak pies włóczę się sam
jak sam El Perro Andaluz.

Za-zen:
zza-zoomu wyziera Księżyc.
Grzęźnie w pianogrzywach
czarnych stratusów...

…by rankiem
wynurzyć się w błękicie.

Za mrowiem ludzi – mrowie ognia:
tafla płonie i lśni Śródziemnie.


Alicante w marcu ‘11



 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating: