Mrówka i słoń
Mrówka do słonia rzekła: ty opoju
Bo wciąż ją deptał i bez powodu
Do tego zawsze musiał być z przodu
Gdy szli razem co dzień do wodopoju
Kiedy w końcu chciał ją przeprosić za to
Gdzieś jemu przepadła w mgnieniu oka
Szukał jej wszędzie patrząc z wysoka
Przyglądał się też bacznie nawet kwiatom
Wreszcie obiecał wszystko tobie kupię
I krzywdy wszelkie ci wynagrodzę
Gdy milczenie trwało ten rzekł srodze
I grubiańsko: koniec, mam ciebie w dupie
Jak tylko wypowiedział tamte słówka
Obejrzał się jeszcze z innej strony
Usłyszał wówczas głosik ściszony
A skąd wiesz? spytała zdziwiona mrówka
Bo wciąż ją deptał i bez powodu
Do tego zawsze musiał być z przodu
Gdy szli razem co dzień do wodopoju
Kiedy w końcu chciał ją przeprosić za to
Gdzieś jemu przepadła w mgnieniu oka
Szukał jej wszędzie patrząc z wysoka
Przyglądał się też bacznie nawet kwiatom
Wreszcie obiecał wszystko tobie kupię
I krzywdy wszelkie ci wynagrodzę
Gdy milczenie trwało ten rzekł srodze
I grubiańsko: koniec, mam ciebie w dupie
Jak tylko wypowiedział tamte słówka
Obejrzał się jeszcze z innej strony
Usłyszał wówczas głosik ściszony
A skąd wiesz? spytała zdziwiona mrówka
My rating