Matka planet
Marcie
Matka planet
Znam matkę gwiazd, co wokół mych nóg za dnia
orbitują jak dwa słońca nieznane,
by w noc niby w toń, jak w tkany z nieba płaszcz
wpaść zmęczone i zajść, skrzące, rozgrzane.
Znam matkę planet, co nad snem ich jak ptak
nad gniazdem czuwa, gdy w nim skrywa małe.
Znam strojną w diadem ze światłem księżyca,
co przez chmur warstwę stóp planet dotyka.
Znam stworzycielkę srebrem żywych krain,
burz, mórz, oceanów i szczęśliwych wysp,
rzek, wodospadów, lasów rozszumiałych,
kwietnych łąk, wzgórz wietrznych i zielonych niw.
Z mitycznych dali znam wcielenie Gai,
co światła dni gasi i rozognia świt.
Znam tą, co łzy w swych kolczykach zaklęła,
w dzwoniące skry jak ognie od św. Elma.
Znam królową modrooką — zórz panią,
o piersiach wonnych jak gałąź jabłoni,
ma obłoki uczepione do ramion,
i ma pięty przyszpilone do drogi.
Znam ją i choć w dym, ogień, pójdę za nią,
dla jej zórz, dla jej warg, tych gromorodnych.
Znam cień dłoni, co me serce zmarznięte,
do ust niosły, by je ogrzać oddechem.
Matka planet
Znam matkę gwiazd, co wokół mych nóg za dnia
orbitują jak dwa słońca nieznane,
by w noc niby w toń, jak w tkany z nieba płaszcz
wpaść zmęczone i zajść, skrzące, rozgrzane.
Znam matkę planet, co nad snem ich jak ptak
nad gniazdem czuwa, gdy w nim skrywa małe.
Znam strojną w diadem ze światłem księżyca,
co przez chmur warstwę stóp planet dotyka.
Znam stworzycielkę srebrem żywych krain,
burz, mórz, oceanów i szczęśliwych wysp,
rzek, wodospadów, lasów rozszumiałych,
kwietnych łąk, wzgórz wietrznych i zielonych niw.
Z mitycznych dali znam wcielenie Gai,
co światła dni gasi i rozognia świt.
Znam tą, co łzy w swych kolczykach zaklęła,
w dzwoniące skry jak ognie od św. Elma.
Znam królową modrooką — zórz panią,
o piersiach wonnych jak gałąź jabłoni,
ma obłoki uczepione do ramion,
i ma pięty przyszpilone do drogi.
Znam ją i choć w dym, ogień, pójdę za nią,
dla jej zórz, dla jej warg, tych gromorodnych.
Znam cień dłoni, co me serce zmarznięte,
do ust niosły, by je ogrzać oddechem.
My rating
My rating
My rating