Nic się nie stało.
W moim domu pachniało miętą.
Słońce mierzyło czas.
Gładziłeś smugi poprószone kurzem.
Miałeś być gościem.
Myślałam,że dla mnie,
ale ty po mnie przyszedłeś.
Miałeś być częścią mnie.
Urągają mi nie moje drzewa.
Pochylone od starości
ukrywają grzechy śmiertelne,
przedawnione.
Chciałeś wszystko.
Ciężko ci teraz dźwigać.
Mnie jest lżej,nie czuję bólu.
Trochę nieswojo mi,a cappella.
Ale cisza jest piękna.
Jakby się nic nie stało.
Słońce mierzyło czas.
Gładziłeś smugi poprószone kurzem.
Miałeś być gościem.
Myślałam,że dla mnie,
ale ty po mnie przyszedłeś.
Miałeś być częścią mnie.
Urągają mi nie moje drzewa.
Pochylone od starości
ukrywają grzechy śmiertelne,
przedawnione.
Chciałeś wszystko.
Ciężko ci teraz dźwigać.
Mnie jest lżej,nie czuję bólu.
Trochę nieswojo mi,a cappella.
Ale cisza jest piękna.
Jakby się nic nie stało.
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating