Refleksja ze spaceru
Szedł sobie powoli
kroczek za kroczkiem,
ciężkie kroki
wiekowego już człowieka.
Zmarszczona skóra,
zwiotczałe ciało
lecz oczy Jego
szczęściem błyszczały.
Przechodniom
uśmiechy rozdawał,
ptaki fruwające
wzrokiem odprowadzał.
Nad kwiatkami na rabacie
się pochylał nisko
starym drzewom
nieomal się kłaniał...
Pomyślałam,
patrząc na niego
już wiekowego
lecz szczęśliwego...
...że umiał żyć
...że kochał świat
...że z życia garściami brał
i równie wiele dał...
Kraków 1982
kroczek za kroczkiem,
ciężkie kroki
wiekowego już człowieka.
Zmarszczona skóra,
zwiotczałe ciało
lecz oczy Jego
szczęściem błyszczały.
Przechodniom
uśmiechy rozdawał,
ptaki fruwające
wzrokiem odprowadzał.
Nad kwiatkami na rabacie
się pochylał nisko
starym drzewom
nieomal się kłaniał...
Pomyślałam,
patrząc na niego
już wiekowego
lecz szczęśliwego...
...że umiał żyć
...że kochał świat
...że z życia garściami brał
i równie wiele dał...
Kraków 1982
My rating
My rating