BAJKA PORANNA
BAJKA PORANNA
Między żaluzjami a schyłkiem nocy
gdzieś na wścibskiej przedświtu krawędzi
w przemarzniętym dniu styczniowym
liryczne rodzą się zgłoski i dźwięki
etiud wielobarwnych miłości
zawisają delikatnie na niciach pajęczych
Pukają cicho do drzwi
wabią, mamią igraszek jedwabiem
zaspane motyle tęsknoty
by żeglować ponad rupieci daremność
nad w ciszy pogrążonym blaskiem
i przesunąć za gwiezdny widnokrąg
Niewyspany i nagi
kruchy lunatyk o wizerunku pobladłym
antycznym metrum łagodnie fluoryzującym
wyczerpany choć syty nocą Księżyc
gość, który wpływa, opływa na okrągło
nocami wielbi śmietankowe pigmenty kobiece
Łasy ich i spragniony
ramion i dłoni, ust i ud bajecznej łaski
⊰Ҝற$⊱……………………………………………………………… Toruń - 14 lutego '18
Między żaluzjami a schyłkiem nocy
gdzieś na wścibskiej przedświtu krawędzi
w przemarzniętym dniu styczniowym
liryczne rodzą się zgłoski i dźwięki
etiud wielobarwnych miłości
zawisają delikatnie na niciach pajęczych
Pukają cicho do drzwi
wabią, mamią igraszek jedwabiem
zaspane motyle tęsknoty
by żeglować ponad rupieci daremność
nad w ciszy pogrążonym blaskiem
i przesunąć za gwiezdny widnokrąg
Niewyspany i nagi
kruchy lunatyk o wizerunku pobladłym
antycznym metrum łagodnie fluoryzującym
wyczerpany choć syty nocą Księżyc
gość, który wpływa, opływa na okrągło
nocami wielbi śmietankowe pigmenty kobiece
Łasy ich i spragniony
ramion i dłoni, ust i ud bajecznej łaski
⊰Ҝற$⊱……………………………………………………………… Toruń - 14 lutego '18
My rating
My rating
My rating
My rating