Szczęśliwy trumień
Szczęśliwy trumień
Kiedy cmentarny zaskamle dzwon,
żalnik otuli szarość i mrok,
gdy przez kałuże kondukcik sunie,
gdy w szumie o bruk z chmur deszczyk kapie,
a parasole jak żagle wiatr gnie,
z nory wyłazi szczęśliwy trumień.
I strzyże uchem, ucho ma w szpic,
ni zwierz, ni ludyczny mit, ni zwid,
skrzą ślepia, lśnią kły w pysku kudłatym,
do tego cudaczny, pędzlasty chwost,
w porywach wszystkiego z pół metra coś,
nos zaś wciąż marszczy, węsząc miazmaty.
Gdy funeralnie trąbka coś łka,
brnie pogrzeb, tonąc w deszczu i łzach,
gdy skrzypią drzewa, hukają sowy,
spomiędzy grobów swą paszczę szczerzy
ciemny, wilgotny, zimny, grób świeży,
wśród mogił błądzi radości skowyt.
Potem, gdy czarny wyskrzeczy sęp
sztampę i wszyscy już pójdą precz,
to kołysankę trumień o tryznach,
zza krzyża tsyka, szepcze i mruczy,
wraz ziewa sztywniak, czas w drogę duszy,
wtedy się ziemia nad nim zabliźnia.
Kiedy cmentarny zaskamle dzwon,
żalnik otuli szarość i mrok,
gdy przez kałuże kondukcik sunie,
gdy w szumie o bruk z chmur deszczyk kapie,
a parasole jak żagle wiatr gnie,
z nory wyłazi szczęśliwy trumień.
I strzyże uchem, ucho ma w szpic,
ni zwierz, ni ludyczny mit, ni zwid,
skrzą ślepia, lśnią kły w pysku kudłatym,
do tego cudaczny, pędzlasty chwost,
w porywach wszystkiego z pół metra coś,
nos zaś wciąż marszczy, węsząc miazmaty.
Gdy funeralnie trąbka coś łka,
brnie pogrzeb, tonąc w deszczu i łzach,
gdy skrzypią drzewa, hukają sowy,
spomiędzy grobów swą paszczę szczerzy
ciemny, wilgotny, zimny, grób świeży,
wśród mogił błądzi radości skowyt.
Potem, gdy czarny wyskrzeczy sęp
sztampę i wszyscy już pójdą precz,
to kołysankę trumień o tryznach,
zza krzyża tsyka, szepcze i mruczy,
wraz ziewa sztywniak, czas w drogę duszy,
wtedy się ziemia nad nim zabliźnia.
My rating
My rating