W perły zamienione
Co się stało! Przecież wcale nie chciałam.
Blaskiem tęczy
oślepia mnie znienacka nagła łza.
Jakaś nagość duszy
jak mgła.
Że też serce pamięta
to, co ja zapomniałam.
Znam ją - mleczną poświatę.
Nie chciała się w perłę zwinąć.
To miłość tak się broni
- zgniatasz ją,w dziury w sercu utykasz,
jedna diamentem,druga perłą się staje.
Ale ta nie chciała zginąć.
I po cóż wojuje ze światem.
Co ja mogę!
Niech lśni,to tylko łza.
Galaktyki mnie mijają i wszystkie wymiary,
przekraczam punkt nieskończoności
przez opuszczone powieki.
To minie.
To czary.
Dołączy
- do innych miłości.
Blaskiem tęczy
oślepia mnie znienacka nagła łza.
Jakaś nagość duszy
jak mgła.
Że też serce pamięta
to, co ja zapomniałam.
Znam ją - mleczną poświatę.
Nie chciała się w perłę zwinąć.
To miłość tak się broni
- zgniatasz ją,w dziury w sercu utykasz,
jedna diamentem,druga perłą się staje.
Ale ta nie chciała zginąć.
I po cóż wojuje ze światem.
Co ja mogę!
Niech lśni,to tylko łza.
Galaktyki mnie mijają i wszystkie wymiary,
przekraczam punkt nieskończoności
przez opuszczone powieki.
To minie.
To czary.
Dołączy
- do innych miłości.
Poem versions
My rating