ODWIECZNE SZALEŃSTWO

0.0/5 | 0


ODWIECZNE SZALEŃSTWO


Zerkasz na niemilknące zegary
by odszukać wspomnienia
milknące na pięciolinii marzeń
jakby nie twoje… nie moje
te kruche, szczęściem pijane
via lniane zasłony kurzem zbełtane
lecz kiedy jeszcze skrzydlate
barwnym mirażem
kiedyś sfruwały… żądne by wyfrunąć
każdą minutą, zwiewną sekundą
przytroczone do roku świetlnego
chwilą proroczą
przez okna na świat jeszcze otwarte

Poniekąd pokątnie zerkasz na nie
podglądasz, jakby zza pleców
czy jeszcze żyjesz, czy czujesz życie
a czas… ten stary złodziej
ten dla smutków dobrodziej
choć szczęśliwcom z nim gorzej
przymyka oczy próżni przeźroczy
potajemnie skrada ku nieobecności
by szponami krwawymi… skrycie
skorodowane kuranty rozdzwonić
na wypadające z ram ranne obrazy
i w przypływie odwiecznego szaleństwa
odrzeć z człowieczeństwa

A ty ciągle złudną masz nadzieję
że niewidoczny wszystek nie umrzesz
w połowie spóźnionego wiersza
co kończy się łzami nienapisanymi
i choć za wcześnie myśleć o śnie
ty tylko nim dzwony głuche zamilkną
z poezją na ustach
w jej czarodziejskim świecie
bezsilny rozkosznie zaśniesz
a twój świat się nie wykreśli
liryczną bielą poezji w żałobnej pieśni
wkroczy
w gromad kulistych Herkulesa konstelacje


⊰Ҝற$⊱……………………………………………………………… Toruń 2O grudnia '17



 
COMMENTS