Jak z Chełmońskiego
Jak z Chełmońskiego
Ścieżka wiedzie na wzgórze jej skrajem biegnie las młody,
powietrze leniwym ruchem niesie woń drzew kwitnących.
Srebrzysty strumień w poszumie skacze poprzez dąbrowy,
w oddali zboże faluje, wpina w kłosy blask złoty.
Wierzb kostropatych szpaler w niebo wyciąga ramiona,
może Rokita diabeł pośród nich w dziupli się schował?
Bzu małe obłoki białe śniegiem prószą dokoła,
i jest też bocian biały - żabojad i bzyczy pszczoła.
W cieniu akacji pseudo, domek się nurza w sielance,
ma dach kryty strzechą, piętro, ganek ma no i parter.
W nim pokój, biurko, krzesło, w kuchni zapiecek, a jakże,
wszystko jak z Chełmońskiego, wszystko i ciepło i ładnie.
Za domem sad - koniecznie! W sadzie huśtawka, prócz wiśni,
wiatr ciszę kołysze sennie, szuści coś pośród liści.
Spokojnie jest i dźwięcznie, nad polem skowronek wisi,
tam, widzisz? Pod tym kamieniem kiedyś me prochy wysyp.
Ścieżka wiedzie na wzgórze jej skrajem biegnie las młody,
powietrze leniwym ruchem niesie woń drzew kwitnących.
Srebrzysty strumień w poszumie skacze poprzez dąbrowy,
w oddali zboże faluje, wpina w kłosy blask złoty.
Wierzb kostropatych szpaler w niebo wyciąga ramiona,
może Rokita diabeł pośród nich w dziupli się schował?
Bzu małe obłoki białe śniegiem prószą dokoła,
i jest też bocian biały - żabojad i bzyczy pszczoła.
W cieniu akacji pseudo, domek się nurza w sielance,
ma dach kryty strzechą, piętro, ganek ma no i parter.
W nim pokój, biurko, krzesło, w kuchni zapiecek, a jakże,
wszystko jak z Chełmońskiego, wszystko i ciepło i ładnie.
Za domem sad - koniecznie! W sadzie huśtawka, prócz wiśni,
wiatr ciszę kołysze sennie, szuści coś pośród liści.
Spokojnie jest i dźwięcznie, nad polem skowronek wisi,
tam, widzisz? Pod tym kamieniem kiedyś me prochy wysyp.
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating