Dzień dwudziesty dziewiąty z pamiętnika szalonej nastolatki

author:  Tomasz Nowacki
5.0/5 | 8


To już dwudziesty dziewiąty dzień,
A ciebie ciągle nie ma.
Róż na policzkach zbladł i zmiękł,
Niepokój rośnie, w lęk się zmienia.

W kalendarz zerkam, to miesiąc już,
Gdy czułam ciebie w sobie.
Chociaż czasami sprawiasz ból,
To przyjmę ból bez drgnienia powiek.

Chwile rozkoszy późniejszych dni
Znikają w niepamięci.
Brak mi zapachu twojej krwi,
Jak pustej kapilarze rtęci.

To dzień dwudziesty dziewiąty już,
Trzydziesty, a ty w lesie.
Przyrzekam, że powstrzymam chuć,
Tylko rzęsiście wróć, okresie!



 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
06.08.2011,  Natalia Brol

My rating

My rating:  

My rating

oryginaly przekaz. brawo.
My rating:  

My rating

dla mnie bomba.
My rating:  
16.01.2011,  kate

@Alicja Brzezowska

Jasne, trzeba zawczasu tylko policzyć - na tyle zawczasu, aby zbliżająca się ochota nie była wprost proporcjonalna do chęci ignorowania wyniku...:)

Tu nie

ma się z czego śmiać ;)
My rating: