Czas aniołów

author:  Czarek Płatak
5.0/5 | 2


Czas aniołów

jak demon wyje wiatr ciemną, mroźną nocą
samotny ptak w przestworzach z trudem szybuje pod prąd
choć sam nie wie dokąd, ale wciąż ma fart, bo wciąż
niosą go skrzydła choć nie raz próbował mu je ktoś podciąć
i znaczy za sobą krwawy szlak brocząc z ran
brunatną jak rdza kroplą
pod sobą ma ocean zdrad, przed sobą brzask
wszechświat nad głową
choć przed nieznanym strach paraliżuje tak niemocą to on
wie, że nie może poddać się, leci więc
przed siebie prosto, pod nieboskłon
choć jak pejcz siecze śnieg, choć zlepiły pióra te brud i krew
choć przez zamieć szczerzy kły śmierć
wymachując wysoko uniesioną kosą
to głos jakiś w duszy głęboko mówi mu
- nie zatrzymuj się leć! bo oto, twoją nagrodą jest
wolność!

wysoko ponad las z betonu, poza czas atomu, ponad ślad horyzontu
to życie to zbiór niewykorzystanych szans, blizn i nałogów
możesz trwać jak głaz zastygły w półkroku
możesz spod chmur spaść próbując trafić do domu
możesz puścić się w tan, dziki korowód idiotów
chlać na pomór, szczać pod wiatr i twarz ocierać z moczu
niech żyje bal! - pieprzony bohater wieczoru
to zważ, że nie da się przepić stuporu
i czasem ta jedna łza dzieli nas od skoku, w przepaść
jeden głęboki oddech, jedno uderzenie serca
coś do przodu nas pcha, by tylko przerwać letarg
jednak coś nie pozwala nam ruszyć z miejsca - syndrom więźnia
poczuj jak z ramion rosną skrzydła, lekko jak piłka spod nóg
uskoczy ziemia
pozwól bogu, by łobuz w pełni odczuł sens swego dzieła
obudź się!
nie lękaj Ikara piętna to czas aniołów
leć teraz!

wszyscy jesteśmy jak te kolorowe ptaki
w swoich prywatnych klatkach
pozamykani, spoza krat własnych granic
patrzymy na świat
i nie da rady nic w nas zamazać
pragnienia tego, by pod niebo latać
jak ptak

Poem versions


 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating: